No bo jak dysponując tak niewielką ilością miejsca opisać tak wiele zdarzeń? Jak w kilku akapitach zmieścić podróż podmiejską koleją przez palmowe zagajniki i pola ryżowe i przeprawy promowe przez zarośnięte hiacyntami kanały. Jak opisać świątynie hinduistyczne i buddyjskie, dwustoletnie freski i złotego Buddę ukrytego w drzewie, boginię, której wierni składają u stóp buty na obcasach i kosmetyki oraz brodatego bożka, który częstuje gorzką herbatą. Jak w kilku zdaniach oddać atmosferę pływającego targu w miejscowości Amphawa i widok pól solnych wokół Samut Songkhram, odór kutra podczas rozładunku i zapach deszczu bębniącego nocą o blaszany dach mojego bungalow.
Już któryś raz z kolei zabieram się do pisania tego tekstu, dwoję się i troję, głowię i wytężam mózg. I nic. Nie wiem jak w tych kilku zdaniach opisać 3 dni długiego weekendu.
A to przecież ledwie ułamek wrażeń. Gdzie jest miejsce targowiska na kolejowych torach i rejs ku ujściu rzeki Chao Phraya? Wizytę w brzuchu słonia wielkości sporej kamienicy i wszystkie najważniejsze zabytki Tajlandii oglądane z pokładu wózka golfowego? Tajskie nalewki ziołowe i grillowane kałamarnice. A gdyby nie podwójne standardy cenowe (60B za bilet dla Taja, 300 dla mnie) trzeba by było jeszcze gdzieś upchnąć największą na świecie fermę krokodyli. I wszystko to nie dalej niż 2 godziny drogi od domu.
Twierdzę, że się nie da. Przedmieścia Bangkoku nie dają się ująć w ramy, zamknąć w akapicie. To miasto się rozlewa, wychodzi poza własne granice, nie pozwala zatrzymać się kropką. Jestem tu od pół roku, momentami wydaje mi się, że przyjechałem wczoraj.
>Świetne foty 🙂
Będziemy w BKK we wrześniu i już sobie "ostrzymy zęby" na ten klimat 🙂
Pozdrawiam
>Dzięki!
Rozczarowanie wam nie grozi. Czego jak czego ale klimatów w tym mieście nie brakuje 🙂
Jakie macie plany? Pierwszy raz? Czego się spodziewacie?
pozdrawiam!
>Pierwszy raz i spodziewamy się szoku, przynajmniej pogodowego 🙂
To będzie dla nas rekonesans + chcemy zwiedzić jak najwięcej…
Jesteśmy w trakcie załatwiania wizy 60 dniowej, bo na taki termin mamy pokoje i bilet powrotny, oczywiście fajnie by było zostać na dłużej…
Tak czy siak nastawiamy się na 2 miesiące pełne nowych emocji i wrażeń 🙂
>No nieźle – ja zarezerwowałem na Bangkok 4-5 dni, a tu widzę, że trzeba by było co najmniej podwoić tę liczbę…
Choć jeśli dla Ciebie Maciek standardy cenowe to 300 B, to obawiam się, że dla nas, nie będących nauczycielami w BKK, mogą one być jeszcze większe. Co znacznie upraszcza zwiedzanie – które uzależnione wtedy będzie wprost proporcjonalnie do zasobności portfela…
Pozdr z Koh Chang! 🙂