Zanim dorobiłem się motocykla (który swoją drogą bardziej nadaje się do walki z bangkockimi korkami niż na dalekie wyprawy) po Azji podróżowałem głównie autobusami i koleją. Z tych dwóch opcji stawiam na tę drugą. Może dlatego, że kolej jest mi bliska od dziecka (przed laty mój Tato pracował w firmie obsługującej nasze miłościwie nam panujące PKP) a może dlatego, że pociągi są wygodne, względnie bezpieczne i co ważne – mają klimat…
36 godzin w wagonie z indyjskiego Bangalore do Delhi kosztuje mniej sił niż 18 godzin w autobusie z Agry do Varanasi, kuszetka w tajskim pociągu z Ayutthaya do Chiang Mai pozwala wyspać się o wiele lepiej niż miejsce leżące w autobusie z Hue do Hanoi w Wietnamie. Zaś tak nieskazitelnie czystych przedziałów jak w pociągach Chińskich nie widziałem jeszcze nigdy (nigdy i nigdzie nie widziałem też tak długich kolejek do kas biletowych).
Z wszystkich krajów, w których podróżowałem koleją najłatwiej robiło się to…w Indiach. Absurdalnie tanie bilety, dość wygodne siedzenia/leżanki, wspaniałe jedzenie, powszechnie dostępny genialny, aromatyczny „Czaj” i co niezmiernie ważne – internetowy system rezerwacji.
Hej
A jak wygląda podróż koleją z Bangkoku na południe Tajlandii, na wyspy?
Jak długo trwa i czy warto korzystać w tym przypadku z kolei?
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Pozdrawiam
Tomek
Pociągi w TH są czyste i wygodne. Podróż na południe, powiedzmy na wyspy zatoki Tajlandzkiej to kwestia jednej nocy. Moim zdaniem zdecydowanie przyjemniej pociągiem niż autobusem. Druga klasa sleeper, cos do jedzenia i piwko kupione przed dworcem i w drogę. Warto.
Pozdrawiam!
Pingback: Z Bangkoku do Siam Reap i Angkor - Poranik
Witaj, sleze od pary tygodni tw blog.
Moje szczere gratulacje za piekną edycje tego blogu, za bespośredni styl pisania, za zdjecia i za tzw, ujutnośc refleksji i spostrzezen azjatyckich, Sam w czerwcu/lipcu 2010 r zjedziłem Tajlandie od północy ( trekking w Chiang mai + Mekong-+ skok do Tachilek)) do południa Tajlandii park (park Koh Sok, Phupet, wyspy Phi phi, półwysep Raylai Baye k Krabi. wyspa Ko Phangan) plus przekroczenie przez Had Yai granicy wschodniej w strone Malezji gdzie wylądowałem w Cameron Hinglands i Georgetown.
W miedzyczasie tydzien byłem w Kambodzy w Siam Reap i Angkor Wat. oraz nad wlk.jeziorem Tonle Sap. Jednym slowem.. pokochałem podobnie jak TY Azje Południowa Wsch.. Teraz na listopad organizuje wyjazd 5 osobowej grupy na blisko m-c do Birmy. Trasa standart: Rangun, Mandalay, Bago, Bagan,rzeka Irawandii, jez. Inle lac, trekking po wioskach, a na koniec 4 dni nad morzem.,
Prosze Ciebie o porade: czy warto zamiast przemieszczac sie pociagiem, taxi, samolotami, to nie lepiej wynając na cały okres pobytuw BIrmie busa na 6 osób z miejscem na bagaze, i tą trase zrobic jadac po Birmie szosami i drogami? ( poza spływem statkiem z Mandalay do Bagan)
Jaki Twoim zdaniem moze byc calkowity koszt takiego wynajęcia busa na 6 miejsc, biorac pod uwagę, ze kierowca powienien byc równiez quasi-przewodnikiem, i pokrywamy mu noclegi w hostelach? Czy tez twoim zdaniem nie lepiej i taniej będzie po dotarciu do poszczególnych miast posługiwać sie na miejscu lokalnymi taxi??Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Jasmin :)jacekProsze o odpowiedź na mail: jacekstrzelecki799@gmail.com