W 2009 roku, po miesiącu tułaczki po Indiach i kolejnym miesiącu wędrowania po Nepalu wylądowałem w Kalkucie. To w „mieście radości” pierwszy raz zetknąłem się w kuchnię uliczną na serio.

W 2009 roku, po miesiącu tułaczki po Indiach i kolejnym miesiącu wędrowania po Nepalu wylądowałem w Kalkucie. To w „mieście radości” pierwszy raz zetknąłem się w kuchnię uliczną na serio.
„Od 2018 roku światowej sławy street food zniknie z ulic Bangkoku” odtrąbiła na pierwszej stronie jedna z tajskich gazet. 24 godziny później larum podniosło się w całym Internecie, plotka jak zaraza rozniosła…